Recenzja pierwszej książki autorki najpopularniejszego bloga kulinarnego o tematyce roślinnej, Marty Dymek.
Wszystko zaczęło się około 10 lat temu, gdy nastoletnia Marta przeszła na wegetarianizm. Owocem jej samodzielnej i skrupulatnej pracy jest książka z przepisami roślinnymi wydana po raz pierwszy w styczniu 2014 roku w Warszawie, przez Wydawnictwo Dwie Siostry. O ogromnym sukcesie świadczyć może chociażby sześciokrotny dodruk Jadłonomi.
Marta Dymek była jedną z pierwszych a może i pierwszą, która zmieniła sposób myślenia o kuchni w kraju rosołu z okami i kotleta schabowego. Już od 7 lat prowadzi bloga, gdzie temat weganizmu u początków pracy autorki dopiero w Polsce raczkował. W 2013 roku Jadłonomia otrzymała nagrodę w kategorii Kulinarny Blog Roku, a owocem tego wyróżnienia jest niniejsza książka.

Co zaskoczyło mnie pozytywnie gdy po raz pierwszy ujrzałam książkę na półce w księgarni? Jej rozmiar. To tomiszcze sporych gabarytów, o 280 stronach papieru o grubej gramaturze, pięknie wydane poligraficzne z solidną oprawą introligatorską. Okładka jest bardzo prosta i przejrzysta, a zarazem żywa i pobudzająca zmysły- zachęca aby zajrzeć do środka.
Recenzowanie książek kulinarnych nie należy do łatwych zadań. Po pierwszym przeglądnięciu książki, oczarowana magią papieru, pięknymi zdjęciami i przyjemnym dla oka fontem, musiałam pozytywne doznania przecedzić przez sito obiektywizmu aby móc dokonać rzetelnej oceny.
Autorka na wstępie rozwiewa wątpliwości czytelnika odpowiadając na pytanie czym jest weganizm. Wylicza co jest trzonem kuchni pozbawionej mięsa oraz produktów pochodzenia zwierzęcego, a także przekonuje, że sztuka kulinarna przez nią promowana jest bardzo prosta i nie wymaga ogromnych nakładów finansowych.
Znający bloga- w tym również i ja- mogli mieć obawy co do zawartości książki. Byłam bardzo mile zaskoczona gdy odkryłam, że 2/3 przepisów to zupełnie nowe propozycje, nigdzie wcześniej przez autorkę nie publikowane. Książka podzielona jest na 12 tematycznych rozdziałów: bulwy i korzenie, kapusty, cebule, czosnek i por, liście i zioła, dynie, pomidory, papryki, bakłażany, warzywa zielone, grzyby, warzywa strączkowe, tofu i tempeh, bakalie, nasiona i zboża oraz przepisy podstawowe np. bulion warzywny, domowy ketchup, puder buraczany lub marchewkowy. Prawie każdy z przepisów opatrzony jest dużym zdjęciem potrawy, które zdecydowanie działa na zmysły.



Co wyróżnia dane przepisy? Prostota. Wszystko jest opisane przystępnym językiem, w klarowny sposób. Nie wymagane są od odbiorców zdolności rzędu szefa kuchni pięciogwiazdkowej restauracji. Każdy z przepisów poprzedzony jest jedno, dwu zadaniowym wprowadzeniem autorki. To krótka charakterystyka dania, gdzie znalazłam również osobiste odwołania Marty do pierwszego spotkania z przepisem. Strona podzielona jest na dwie kolumny – po lewej lista składników, po prawej sposób przygotowania dania. Poniżej umieszczone są praktyczne porady od autorki. Przepisy zostały przetestowane w domowych warunkach kilkukrotnie i przekazane tak, aby nawet osoby z małym doświadczeniem kulinarnym wyczarowały w swojej kuchni niebanalne dania. W dodatku na wstępnie zawarte są informacje między innymi o potrzebnych akcesoriach kuchennych; chcąc przygotować danie z przepisu Marty Dymek nie ma potrzeby zakupu nowych sprzętów AGD i wyposażenia kuchni. Wystarczą noże, garnki, blender, kuchenka i piekarnik. A przede wszystkim otwartość na nowe doznania smakowe. Bo bez dwóch zdań będziecie bardzo zadowoleni i ręczę, że rozkochacie się w kilku przepisach a kto wie czy i nie w kuchni roślinnej.
Z mojego punktu widzenia trochę za mało jest przepisów na słodkości. Aczkolwiek braki w książce można uzupełnić na blogu Jadłonomi. Zdecydowanie warto pokusić się o zakup niniejszego tytułu, gdyż rozszerza on kulinarne horyzonty. Jadłonomia jest dla każdego, kto chce spróbować trochę zaszaleć w kuchni. Zarówno do zagorzałych zwolenników mięsa, którzy mają odwagę odkryć nowe smaki jak i dla osób pragnących zdrowiej się odżywiać. Zarazem początkujący wegetarianie i weganie a także osoby od lat rozkochane w kuchni roślinnej odkryją wiele inspiracji. To uniwersalna biblia, która zostanie dla następnych pokoleń.


Zgadzam się ,że książka Marty jest świetna tak jak i jej blog , ale z tym ,że Marta w Polsce zmieniła myślenie i wprowadziła weganizm to trochę przesada , blog ma popularny to fakt , ale sama znam kilka wegańskich starszych blogów (Zresztą na początku blog Marty był wegetariański , dopiero za jakiś czas się wegański). I znam wegańskie dorosłe dzieci , miałam na myśli wegańskie od zawsze . Sama jestem około 26 lat wegetarianką, na Wegedzieciaku poznałam wegan już 11 lat temu, jeszcze prędzej w Tęczowej dolinie(taki ośrodek z makrobiotyczną i wg pięciu kuchnią) poznałam kilka osób które były weganami.
Ale nie przeczę ,ze fajnie propaguje Marta roślinną kuchnię.
Bardzo dziękujemy za komentarz 🙂 I za przedstawienie szerszego ujęcia tematu. Mam nadzieje, że zrozumiemy się dobrze: chodziło mi aby przekazać, że dzięki Marcie nastąpił pewnego rodzaju przełom. Bardzo możliwe, że się Pani ze mną nie zgodzi, ponieważ ja wegetarianką jestem zaledwie kilka lat i być może patrzę z innej perspektywy. Oczywiście nie twierdzę, że temat weganizmu w Polsce pojawił się wraz z powstaniem bloga Jadłonomia- absolutnie nie! Uważam tylko, że zarówno dzięki Marcie jak i wielu innym osobom – o których Pani wspomniała i temat jest Pani bliższy nieco dłużej niż mi 🙂 – możemy cieszyć się ze wspaniałej kuchni roślinnej w nowym ujęciu 🙂
Oczywiście zgadzam się ,że Marta dużo robi dla wegańskiej diety i stylu życia i robi to w świetny sposób .Ja tylko jak czytałam pani wpis to miałam wrażenie ,że przed była próżność w tym temacie. Ja mam prywatnych wegan w rodzinie , moi siostrzeńcy maja po 26 i22 lata i są wegetarianami od zawsze weganami tez od dość długo. Wegetariański Świat (bardzo nieregularny kiedyś miesięcznik , teraz trudno określić co jaki czas się ukazuje) jest wydawany od 22lat i tylko z rok może 2 był wegetariański , potem był mocno wegański ,a czasami prawie witariański, o co pretensję trochę nawet mieli niektórzy czytelniczy ,w tym czasie (ale tylko z 2 czy 3 lata) ukazywał się też Wegetarianin Tomasza Nocunia i ten był od początku raczej wegański. Książki o wegetarianizmie pani Maria Grodecka wydawała jeszcze w czasach socjalizmu ,a kultowy Zmierzch świadomości w 1990 lub 1991 się ukazał po raz pierwszy Tak ,że weganizm jest w Polsce już mocno zakorzeniony
Ale nie przeczę Marta ma w tym temacie wielką moc
Bardzo ładnie Pani to opisała 🙂 Poszukam informacji o tytułach i nazwiskach, o których Pani wspomniała w komentarzach.